Hej!
Dzisiejsza niedziela zapowiadała się wspaniale. Obudziłam się i popatrzyłam w okno. Wtopiłam się w niebieski kolor nieba. Poczułam coś na kolanie. To był mój pokopets! Patrzył na mnie jak na wroga! Zapytałam go, co się stało i czemu tak na mnie patrzy. Powiedział, żebym obejrzała chatkę. Obróciłam głowę i zamarłam. Od razu zepsuł mi się humor. Wczoraj wieczorem sprzątałam, a tu taki bałagan? Wyjaśniłam pokopetsowi, że to nie ja zrobiłam ten bałagan. Uwierzył mi. Zaczęliśmy sprzątać . Kiedy skończyliśmy, wyszliśmy do San Franpanfu. Poszliśmy do restauracji na śniadanie. Jedliśmy, intensywnie myśląc, co mogło spowodować ten okropny bałagan. Wróciliśmy do domu a tu powtórka z rozrywki!! Powiedziałam do pokopetsa ,,Dzień wolny i tyle sprzątania!". Znów zaczęliśmy sprzątać. Gdy niosłam kartki papieru, które wypadły z mojej szafki nie wiem jak ale poleciały na drugi koniec chatki. Spojrzałam na nie a później w przeciwną stronę. Zaczęłam się okropnie śmiać. Pokopets uspokoił mnie i zapytał ,,Czemu się tak śmiejesz ?''. Pokazałam mu otwarte okno. Pokopets śmiał się razem ze mną. Spojrzałam w końcu na chatkę i powiedziałam ,,Wiatr rozbójnik narozrabiał i trzeba po nim posprzątać!'' Zamknęłam okno i dokończyliśmy sprzątanie.
Dalej dzień toczył się już bez żadnych niemiłych niespodzianek.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Twój komentarz zostanie opublikowany po zaakceptowaniu go przez administratora bloga! :))