sobota, 28 sierpnia 2010

Wygrana mego Pokopetsa.


Gdy wstałam, rano ujrzałam mojego Pokopetsa jak mnie budzi. Szarpał mnie za piżamę, że prawie ją podarł!!
- Dlaczego mnie tak szarpiesz!!! Przecież chce spać! - Lekko na niego krzyknęłam.
- Dzisiaj są wyścigi. Pospiesz się!! Nie możemy się spóźnić!! - Wrzeszczał uradowany.
- Co!? Jakie wyścigi? - Spytałam, nie wiedząc co się dzieje.
-Przecież co roku odbywają się "superaśne" wyścigi Pokopetsów. - Tłumaczył.
-Aha. No to szybko, już się ubieram - Powiedziałam z pośpiechem.
Kiedy już tam dotarliśmy, zaczął mi dawać znaki mój brzuszek. Przypomniało mi się, że nic nie jadłam. "Ale już trudno, wytrzymam". Nadszedł czas na mojego pupila. Był bardzo zestresowany, ale go uspakajałam. Mnie też zaczął mocniej i mocniej boleć brzusio. Nagle ruszyli!! Mój Pokopets tak szybko biegł, że drugi zwierzak nie mógł go dogonić. Wreszcie zbliżała się meta.
- Wygrywa zwierzak panny Ovini895 - Krzyknął prowadzący.
-Yupiiii!!! - Krzyczałam razem ze wszystkimi.
-Dostałem puchar ovini!!- mówił z radości
-To wspaniale- Pochwaliłam go.
Gdy wróciliśmy do domu było już ciemno i każdy z nas marzył tylko o słodkim śnie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Twój komentarz zostanie opublikowany po zaakceptowaniu go przez administratora bloga! :))